Bełkot „trenerów” PUA

Na te przemyślenia wzięło mi już jakiś czas temu, poukładałem sobie wszystko w głowie, ale nigdy nie spisałem tego na kartę, nawet tą wirtualną. Co niniejszym będę czynił w tej chwili. Zapewne od momentu kiedy wszedłeś w cudowny, magiczny świat „PUAsów”, nie raz i nie dwa słyszałeś, że za kobietami generalnie nie można się uganiać, nie można robić z siebie  – jak to w żargonie „PUAsów” się mówi, pieska. Trzeba być twardym, chłodnym, wykalkulowanym skurwielem, bo inaczej „przegrasz” w tym relacyjnym pojedynku i będzie jeździła po Tobie jak wałek po cieście w niedzielne popołudnie. No cóż…, czasami jest tak, że nie ma się w sobie odpowiedniego doświadczenia i wszystko co zostaje zaserwowane na srebrnej tacy, robi więcej kisielu w mózgu niż jest w stanie „wyprodukować” najbardziej zagorzała nimfomanka. Tak się dzieje, gdy wszystko bierze się jako pewnik, a nie chcę się tego skonfrontować z rzeczywistością. Wielcy „trenerzy” na każdym kroku mówią Ci, że musisz ogarnąć swoje życie, że musisz mieć zajebiste pasje, że musisz każdy aspekt swojego życia mieć mega wysoko wyjebany, żeby kobieta chciała uczestniczyć w Twoim życiu. Musisz dbać o swoją sylwetkę, najlepiej wykup z góry karnet na siłownię i zarzynaj się jak świnia po przekroczeniu progu masarni.

Czytaj dalej

Przemijamy

Panta rhei. Wszystko płynie, a my jesteśmy tylko częścią tego procesu. Czy to, że jutro umrzesz, zmieni w jakikolwiek sposób świat? Czy to, że jutro nie weźmiesz haustu powietrza, sprawi, że jutro opuszczą flagę do połowy, stacje benzynowe będą nieczynne, wielkie korporacje nie będą pracowały, Zdzisiu – który ma fuchę do wykonania, zostanie w domu? Kurwa, nie. Życie będzie się toczyło dalej. Nikt poza najbliższymi nie będzie Cię dłużej opłakiwał, ale nadal to nic nie zmienia. Świat, rzeczywistość, czas który jest miarą tej rzeczywistości, będzie toczył się dalej.

Czytaj dalej

Szybsza niż Shinkansen

To był jeden z kolejnych wieczór, który nie miał wcześniej zapisanego swojego końca.  Po prostu się toczył. A gdyby tak trochę pograć w sieci i znaleźć coś ciekawego, jeszcze tego wieczoru? – Pomyślałem. Od myśli do decyzji, w tym przypadku, była strasznie krótka droga. Nie lubię takich rzeczy odkładać na później, nie od dzisiaj wiadomo, że to jedna z naszych podstawowych potrzeb. Zaraz obok jedzenie w tanim fast-foodzie i stawiania klocka, po konsumpcji. To był moment, nawet mnie zaskoczył przebieg wydarzeń, przez chwilę spuszczałem ze smyczy najgorsze, najciemniejsze myśli – włącznie z handlowaniem organami.

Czytaj dalej